czwartek, 5 lipca 2018

Rozdział 1

Rok 2016

21 października

Patrzę na zegarek po raz kolejny sprawdzając godzinę. Miałam być w umówionym miejscu 15 minut temu, ale przez mojego głupiego brata spóźniłam się na autobus, a samochód niestety mam u mechanika, więc muszę iść tam pieszo. Po raz kolejny próbuje dodzwonić się do Abby-mojej najlepszej przyjaciółki, która będzie na mnie wściekła, za to, że znowu się spóźniłam-jednak dziewczyna nie odbiera. Kiedy mam przechodzić przez ulicę, czuje jak ktoś odciąga mnie do tyłu a przed nami przejeżdża samochód. Rozglądam się zdezorientowana wokół siebie. Patrzę na osobę, która odciągnęła mnie na bok. Na widok przystojnego szatyna zapiera mi dech w piersiach. Jego błękitne oczy wpatrują się we mnie z każdą chwilą coraz bardziej intensywnie.
-Nic ci nie jest?-pyta cicho. Od razu kiwam przecząco głową. Słowa nie są w stanie przejść mi przez gardło. Odsuwam się na bezpieczną odległość i staram się pozbyć guli w gardle.
-Jak masz na imię?-pyta, kiedy chcę tak po prostu od niego odejść. Zastanawiam się chwile, ale w końcu odpowiadam.
-Alexis-mówię, po czym jak najszybciej od niego odchodzę.


2 listopada

-Co powinnam ubrać na dzisiejszy wieczór?-pytam zrezygnowana Abby, kiedy po przeszukaniu szafy po raz kolejny nic nie znajduje. Postanowiłyśmy skorzystać z zaproszenia naszego przyjaciela i wybrać się do niego na imprezę. Obie potrzebujemy dobrej rozrywki, a tym bardziej ja. Od kiedy spotkałam szatyna ciągle o nim myślę. Mogłam zapytać go i imię.
-Słuchaj jest godzina 10 rano. Impreza jest na 20. Chodźmy na zakupy. Kupimy sobie coś fajnego i nie będziemy musiały się trudzić z wyborem ubrań-proponuje stając za mną i mocno mnie przytulając. Wtulam się w nią z szerokim uśmiechem kiwając głową na znak zgody. Dziewczyna się uśmiecha. Biorę do ręki torebkę i pakuje do niej telefon, portfel i gumy. Ubieram kurtkę i razem z dziewczyną opuszczamy mój dom. Wsiadamy do samochodu i jedziemy centrum handlowego. Po 40 minutach w końcu tam docieramy. Z szerokim uśmiechem ruszamy w wir zakupów.

2 godziny później

Po owocnych zakupach postanowiłyśmy pójść z Abby do kosmetyczki na paznokcie. I tak o to siedzimy sobie ciągle się śmiejąc, kiedy dwie kobiety zajmują się naszymi dłońmi.
-Jak myślisz, kto będzie u Chrisa na imprezie po za nami i ekipą?-pytam Abby, gdy nasza rozmowa schodzi na temat dzisiejszego wieczoru. 
-Z tego, co mówił mi Josè przyjechał cioteczny brat Christiana, więc pewnie on będzie-odpowiada mi, po czym odpowiada na pytanie kosmetyczki-A tak po za tym to pewnie tylko nasza paczka. To ma być zwykła przyjacielska impreza a nie balanga na całego-dodaje z lekkim uśmiechem. Ja także się uśmiecham.
-Ciekawi mnie czy Nicholas się bardzo zmienił-oznajmiam przyjaciółce, przez co otrzymuje jej nie zrozumiałem spojrzenie.
-Kim jest Nicholas?-pyta zdezorientowana.
-Nicholas to cioteczny brat Chrisa. Poznałam go jak miałam 5 lat. On miał wtedy chyba 11 lub 12-wyjaśniam delikatnie się uśmiechając.
-No to nieźle się kiedyś bawiłaś miśka-stwierdza, za co otrzymuje ode mnie kopniaka w kostkę.
-Jak ty coś czasami powiesz to normalnie załamać się można-mówię patrząc na nią z lekkim uśmiechem.
-Za to mnie kochasz-śmieje się, ale w przyznaje jej rację. Kocham tą wariatkę bez dwóch zdań. W końcu tylko ona zawsze jest przy mnie.

20: 00-początek imprezy

Wchodząc na podwórko Chrisa można usłyszeć od razu muzykę dobiegającą ze środka. Z uśmiechem na twarzy wchodzę do domu należącym do rodziców chłopaka. Od progu witają mnie przyjaciele. Abby niestety nie mogła przyjść, ponieważ źle się poczuła, przez co dzisiejszego wieczoru nie będzie jej z nami.
-Alexis!-odwracam się na dźwięk głosu Chrisa. Chłopak podchodzi do mnie i mocno mnie przytula.
-Wyglądasz przepięknie aniołku-komplementuje mnie. Będąc niezbyt skromna przyznam, że faktycznie dzisiejszego wieczoru wyglądam zniewalająco. Obcisła błyszcząca sukienka w kolorze złota podkreśla wszystkie moje atuty a także-w ramach rozsądku-ukazuje moje nogi. Czarne szpilki dodają mi seksapilu. Więc tak, dzisiaj wyglądam na prawdę bardzo dobrze. 
-Dziękuje Chris. Abby kazała przeprosić za swoją nieobecność, ale źle się poczuła i nie dała rady po prostu przyjść-tłumacze nieobecność przyjaciółki.
-Nie gniewam się. Pamiętasz jak kiedyś poznałaś mojego ciotecznego brata-Nick'a?-pyta z szerokim uśmiechem. Kiwam głową na tak.-Jest tutaj. Chodź przywitasz się z nim-łapie mnie za dłoń i prowadzi wprost do chłopaka. Staje zaskoczona, kiedy okazuje się, że to jest ten sam chłopak, na którego wpadłam kilka dni temu kilka tygodni wcześniej idąc na spotkanie z Abby.
-Nick!-krzyczy do chłopaka Chris. On się odwraca od razu szeroko się uśmiechając, kiedy mnie zauważa.-To Alexis. Poznaliście się kiedyś w dzieciństwie jak u mnie byłeś-informuje go brunet.
-Tak pamiętam. Miło cię znowu widzieć Alexis-całuje delikatnie mój policzek i posyła uśmiech. To będzie ciekawy wieczór.

23 stycznia 2017 rok

-Czy ty się możesz uspokoić Alexis? To tylko randka-stwierdza Abby pokazując mi kolejną stylizację, którą odrzucam. Dla niej to tylko randka. Dla mnie niestety nie.
-Nicholas od dawna mi się podoba. Przecież wiesz. Od tak dawna marzyłam o tym dniu. Chcę żeby było idealnie-oznajmiam jej cała w nerwach kręcąc sobie włosy. 
-Nick cię kocha. To wiem na pewno. Będzie idealnie, bo będziecie razem-pociesza mnie podając mi lekko rozkloszowaną sukienkę w jasnym odcieniu zieleni. Od razu ją ubieram i przechodzę do zrobienia makijażu. Gotowa nakładam szpilki i zabierając torebkę wychodzę z domu. Idąc na umówione miejsce ciągle poprawiam swój ubiór. Po 30 minutach docieram do parku. Siadam na ławce i sprawdzam godzinę. Za 20 minut powinien się tu zjawić Nicholas. Im bliżej godziny spotkania tym bardziej się stresuje. Nagle dostaje wiadomość od Chrisa.

Od:Chris😂

Alexis, przykro mi to mówić, ale dzisiaj się nie spotkasz z Nickiem. Dosłownie teraz dowiedziałem się, że z samego rana wyjechał. Nie czekaj na niego. Przykro mi, mała😞

Kiedy odczytuje wiadomość kręcę z niedowierzaniem głową. Dzwonię do Nick'a ale on nie odbiera. Kiedy dociera do mnie, że to, co napisał Chris jest prawdą po moich policzkach zaczynają spływać łzy, a ja biegnę do domu. Ten dzień z najpiękniejszego stał się najgorszym dniem w moim życiu.

Rok i 3 miesiące później

23 marca 2018 rok

Po raz kolejny sprawdzam czy aby na pewno wszystko mam. Kiedy jestem pewna, że niczego nie zapomniałam spokojna wychodzę ze swojego mieszkania zakluczając je. W drodze na dół witam się z moją sąsiadką. W końcu docieram do samochodu. Wsiadam do niego i jadę do mojej ukochanej kawiarni. Zamawiam moją ulubioną kawę i rozglądam się w koło czekając na zamówienie. Kawiarmia jest bardzo przytulna i na prawdę cdnie urządzona. Nagle przez witrynę sklepową widzę osobę której nie spodziewałabym się nigdy zobaczyć. Albo wróciła albo to był ktoś kto jest do złudzenia do niej podobny.
Hejka. Witam was ponownie na moim blogu. Oto rozdział 1. Streściłam najkrócej jak się da to co wydarzyło się wcześniej. Mam nadzieje że wam się spodoba. Buziaki i do następnego. Queen

poniedziałek, 2 lipca 2018

Prolog

Pamiętam wszystko tak jakby wydarzyło się wczoraj. Śliczny dzień sprawiający, że człowiek jest pełen energii i optymizmu. Ja i on. Razem. Wtuleni w swoje ciała. Spotkania w tajemnicy przed resztą. Pamiętam to jak go poznałam. Pamiętam każde zapewnienie, że niedługo będziemy mogli przestać ukrywać naszą przyjaźń. Pamiętam nasz pierwszy pocałunek i emocje, które mi towarzyszyły. Pamiętam każdą chwile z nim spędzoną. A najbardziej wyraźnie pamiętam dzień, w którym skończyło się wszystko, co miedzy nami było. Wyjechał. Zostawił mnie,swoich przyjaciół. Wszystkich, dla których był ważny. Nikt nie wiedział, co się z nim dzieje ani dlaczego nas opuścił. A tak przynajmniej mi się wydawało.

Hej wszystkim. Jestem Gabrysia i witam Was serdecznie na moim blogu. To jest prolog mojego opowiadania. Mam nadzieję,że historia Was zainteresuje i się Wam spodoba. Mogą pojawiać się błędy. Postaram się ich robić jak najmniej oczywiście. Więc do następnego. Buziaki, Queen

Rozdział 1

Rok 2016 21 października Patrzę na zegarek po raz kolejny sprawdzając godzinę. Miałam być w umówionym miejscu 15 minut temu, ale przez...